czwartek, 4 lutego 2016

Post 1

Alison
Z głośnym jękiem otworzyłam oczy, słysząc dźwięk przychodzącego sms'a. Wzięłam do rąk telefon. No któż by inny mógłby pisać o tej godzinie. Tylko mój kochany Harry. "Kotek jestem na dole. Czekam na ciebie. " Dla pewności przeczytałam wiadomość jeszcze raz, ale jej treść jednak się nie zmieniła. Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Krytycznie spojrzałam na koszulę Harry'ego z napisem "I LOVE MY GIRL", która ostatnio służyła mi jako piżama. Tak na pewno do niego nie zejdę. W szybkim tempie założyłam czystą bieliznę, jeansy z dziurami i koszulkę ze smerfetką. Potargane włosy przeczesałam palcami i zebrałam w kucyk, a raczej jego imitację. Ciężko zbiera się krótkie włosy. Po cichu przeszłam przez cały dom. Po co miałabym budzić innych domowników?? Dopiero w windzie założyłam trampki. Zjechałam na sam dół wysokiego apartamentowca. Ku mojemu największemu zdziwieniu, bo nadal uważałam tego sms'a za żart w stylu Louisa Tomlinsona, i ogromnej radości o swoje czarne BMW opierał się Harry Styles. Mój Harry. Rozłożył szeroko ręce. Od razu wpadłam mu w ramiona.
- Niespodzianka kotek - wyszeptał mi do ucha.
- Myślałam, że to żart.
- Louis na to wpadł. - Odsunęłam się od niego i spojrzałam w zielone oczy. - Ja zmieniłem żart w dobrą niespodziankę. Chodź. Mamy całą noc dla siebie.
Wsieliśmy do jego auta. Harry ruszył spod mojego domu. Jechaliśmy w ciszy pustymi ulicami Londynu. Tylko w środku nocy był tutaj spokój. Normalnie miasto tętniło życie, było przepełnione ludźmi i samochodami. Ale o tej godzinie było ciche i spokojne. Latarnie rozświetlały ulice i budynki. Po prostu wyglądał pięknie. Odwróciłam wzrok od panoramy miasta i spojrzałam na Harry'ego. Wzrok miał utkwiony w drodze. Był skupiony na jeździe.
- Jesteś tylko na jedną noc?
- Nie. Na cały weekend. Później muszę wracać. Tylko w poniedziałek zawiozę cię na uczelnię. Muszę pokazać tym wszystkim chłopakom, że jesteś moja.
- Nie musisz nikomu tego udowadniać. Ja nie udowadniam tego każdej twojej fance, że jesteś mój.
- Ja cię kocham więc mam zamiar to zrobić. - Spojrzałam na niego rozbawiona.
- A ja ciebie nie kocham?
- Czasem mam wątpliwości.
Obrażona założyłam ręce na piersi i z powrotem wróciłam wzrokiem do podziwiania miasta. Jak ja go czasem mam dość. Ciągle mnie irytuje. Skręcił w jakąś leśną drogę i jechał dalej podśpiewując pod nosem. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam śpiewać razem z nim.
- Dlaczego mnie nie kochasz? Dotknij mnie, powiedz mi, że jestem dla ciebie wszystkim. Powietrzem, którym oddychasz. I dlaczego mnie nie kochasz kochanie? Otwórz swoje serce dziś wieczorem, bo mógłbym być wszystkim czego potrzebujesz. Dlaczego mnie nie kochasz?
- Zobacz jestem zbyt przerażona by powiedzieć ci prawdę. Bo moje bolące serce nie może tego dłużej wytrzymać. Złamane i posiniaczone tęsknotą za tobą. I nie wiem na co czekam.
Oboje zaczęliśmy się śmiać. To był mój Harry. Idealny w każdym calu. Z delikatnym uśmiechem, dołeczkami w policzkach i zielonymi oczami wpatrzonymi we mnie. Doskonale widziałam, że dla niego istnieję tylko ja. A nawet jeśli nachodził mnie jakieś wątpliwości, wystarczyło jedno jego spojrzenie bym znowu nabrała pewności co do jego uczuć.
- Hazza, a gdzie my dokładnie jedziemy?
- Za chwilę się przekonasz kochanie. - Miał rację po kilku minutach zatrzymał samochód pod niewielkim domem z drewna. W oknach nie paliło się światło, więc byliśmy tu sami. Wysiadł z samochodu pierwszy i jak prawdziwy dżentelmen otworzył mi drzwi. Z bagażnika wyją koszyk piknikowy i koc. Ruszyliśmy drużką, trzymając się za ręce. Po przebyciu kilku metrów zatrzymałam się zaskoczona. Na wielkim drzewie zawieszona był huśtawka, na której leżał materac i kolorowe poduchy. Wszystko wokół było rozświetlone świecami i kolorowymi lampkami porozwieszanymi na gałęziach. Harry z uśmiechem pełnym satysfakcji pociągnął mnie w tamtą stronę.
- To naprawdę dobra niespodzianka - powiedziałam, siadając na huśtawce. Harry usiadł obok mnie. Z koszyka zaczął wyciągać butelkę wina. Owoce w misce i kieliszki.
- Myślisz o wszystkim.
- Mam w planach dużo rzeczy a weekend jest zdecydowanie za krótki. Muszę mieć wszystko zaplanowane. - Cmoknął mnie w usta i zabrał się za otwieranie butelki wina. Rozlał alkohol do kieliszków. Zdjęłam buty i oparłam się o jego tors.
- Tęsknię za tobą. Za przytulaniem, całowaniem. A te skradzione chwile są tak krótkie.
- Ja za tobą też tęsknię kochanie. - Pocałował mnie w głowę. - Tylko do grudnia. Po wydaniu płyty mamy kilka koncertów i wystąpień, a później zasłużony odpoczynek. Z tobą.
- A chłopaki?
- Też tego potrzebują. Ta sprawa z Zaynem wszystkich gryzie. Louis będzie miał dziecko. Musimy naładować baterię. - Odchyliłam głowę do tyłu i spojrzała w jego oczy.
- Zaśpiewaj mi. Coś nowego. Coś twojego.
- Nie zostaniesz do rana? Wszystkie moje ulubione rozmowy tworzą się rano. Uczucia, jak te mogłyby być wieczne. Przerywające chmury, zapominające o czasie. Na zewnątrz może być teraz Trzecia Wojna Światowa... Ciebie i mnie wychowano w tej samej części miasta. Zdobyliśmy blizny na tym samym podwórku. Pamiętasz, jak rozmawialiśmy, po prostu tracąc czas? Nie zostaniesz...
Zawsze wiedziałam, że piosenki Harry'ego są o kimś. Powiedział mi to kiedyś, jak tylko się poznaliśmy. Zdawałam sobie sprawę, że słowa tej piosenki nie są o mnie. Spojrzał na mnie i przerwał w pół słowa.
- Przepraszam.
- Nic nie szkodzi.- Upiłam łyk alkoholu. Uśmiech na moich ustach był wymuszony. - Ładne.
Harry odstawił swój kieliszek. Pochylił się i musnął moje usta. To był jego sposób na odgonienie złych myśli. Chyba zawsze działał.
- Mamy cały weekend.
- Tak, ale chcę go wykorzystać maksymalnie. W każdej minucie. - Pociągnął mnie do góry. Usiadłam na jego kolanach okrakiem. - Kocham cię. A to tylko przeszłość.
Nic nie powiedziałam, tylko zamknęłam jego usta pocałunkiem. Wplątałam palce w jego kręcone włosy. Nasze języki toczyły zacięty bój o dominację. Dłonie Harry'ego jeździły po moich plecach. Oderwałam się na chwilę od niego, kiedy złapał za brzeg mojej bluzki. Uniosłam ręce do góry umożliwiając zdjęcie jej. Powoli rozpinałam guziczki jego koszuli. Z każdą chwilą moim oczom ukazywało się coraz więcej tatuaży na umięśnionym torsie. Harry ułożył mnie na poduszkach. Jego oczy błądziły po mnie spragnionym spojrzeniem. Ułożył usta na mojej szyi i składa pocałunki, delikatne jak muśnięcia skrzydeł motyla. Poczułam w podbrzuszu przyjemne mrowienie. Przejechał dłonią po mojej zgiętej nodze. Nasze ciała dzieliła tylko cienka warstwa ubrań, których nie zdążyliśmy zdjąć. Każdy jego kolejny pocałunek złożony na mojej skórze odbierał mi oddech.  Rozpiął moje spodnie i powoli zsunął je z moich nóg. Odrzucił je na trawę.
- Nie będzie ci zimno? - Jego głos był bardziej zachrypnięty niż zwykle.
- Sądzę, że zrobisz coś aby mnie rozgrzać. - Uśmiechnął się do mnie i znowu nakrył swoim ciałem. Całował mnie zachłannie w usta. Jeździł dłońmi po ciele.Skrupulatnie pozbawialiśmy się resztek garderoby. Rozsunął moje nogi i powoli wszedł we mnie idealnie wypełniając. Zamknął w swoich ustach moje westchnienie. Wplątałam palce w jego włosy i mocno je zacisnęłam. Poruszaliśmy się w jednym rytmie. Jego pocałunki, dotyk rozgrzanej skóry dłoni, które zapamiętywały każdy fragment mojego ciała. To wszystko połączone z jego pchnięciami doprowadzało mnie do szaleństwa, którego kulminacją miało być nasze spełnienie. Ta noc była pełna takich uniesień. Kochaliśmy się dopóki nie padliśmy z siły, a na horyzoncie nie pojawiło się słońce. Odpłynęłam bezpieczna w jego ramionach. 
- Skarbie już rano - wymruczał Harry do mojego ucha. 
- Rano było jak zasypiałam. - Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Uśmiechał się do mnie. - Ten domek wynająłeś? Chcę wziąć prysznic. 
- Kupiłem go. Dla nas. Chcę żebyś ze mną zamieszkała. 
- Harry - westchnęłam zaskoczona. Każdy krok robiliśmy zawsze powoli, przemyślenie. Harry był raczej ostrożny. 
- Oczywiście jeśli chcesz. Nie zmuszam cię. 
- Chcę. Oczywiście, że chcę. - Objęłam go za szyję i przyciągnęłam do długiego pocałunku.- Po prostu mnie zaskoczyłeś. Raczej nie robisz takich rzeczy.
- Może czas to zmienić? - Kiwnęłam tylko głową. Harry podał mi swoją koszulę, którą ubrałam. Zebraliśmy nasze rzeczy i poszliśmy do domu. Wyposażona była tylko kuchnia. Ciemne szafki z kamiennym blatem oddzielone od salonu wyspą z trzema drewnianymi krzesłami. - Łazienka jest na górze - powiedział pokazując na drewniane schody z metalową balustradą. Usmiechnęłam się i ruszyłam na górę. Oglądałam każdy zakątek domu. Na piętrze były trzy pokoje i dwie łazienki. W jednej, w tej przy sypialni z dużym, metalowym łóżkiem znalazłam kosmetyki i ciuchy. Nie tylko Harry'ego. Były też damskie rzeczy. 
- Mam czuć się zazdrosna? - zapytałam podnosząc do góry komplet koronkowej bielizny. 
- Kupiłem to tobie. 
- Wiem. Muszę się z tobą podroczyć. - Cmoknełam go w usta i z nową bielizną poszłam się kąpać. Po krótkim prysznicu ubrana w koronkową sukienkę i jeansowa kurtkę zeszłam na dół, najpierw biorąc z komody aparat poliard. Harry stał przy kuchence i smażył jajecznicę. 
- Uśmiech kochanie - powiedziałam i zrobiłam mu zdjęcie. - Pierwsze do nowego domu - stwierdziłam oglądają wydrukowaną fotografie. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na spacer, który zaowocował masą zdjęć.